piątek, 21 czerwca 2013

Prolog

Dzień jak na lato we Florencji był bardzo upalny. Każdy marzył o tym, aby udać się gdzieś na plażę, ubrać na siebie skąpe bikini i nic poza tym. Niestety ci, którzy pracowali w biurach, bankach lub w innych miejscach publicznych nie mogli zrzucić garniturów.
We włoskiej siedzibie Vogue, wszyscy myśleli już o weekendzie, który miał nastąpić za kilka godzin.
Fotografowie dopinali swoje sesje zdjęciowe na ostatnie guziki, aby ich twórczość trafiła w przyszły piątek. Jedna z nich Catalina Di Costanzi właśnie zanosiła pliczek ze zdjęciami do szefowej. Znajomi z pracy ostrzegali ją, aby zaniosła je w poniedziałek, ponieważ Panna Juliette nie ma zbyt dobrego humoru. Prawdopodobnie zostawił ją facet, co w afekcie przekładało się na pracowników.
Młoda włoszka zapukała do drzwi dyrekcji i poczekała na pozwolenie, aby mogła wejść.
- Proszę! – Rozległ się głośny wrzask zza drzwi.
Dziewczyna weszła w milczeniu i położyła teczkę na biurku starszej od siebie kobiety. Ta zaś otworzyła ją i wyjęła zawartość. Przejrzała zdjęcia i zmarszczyła brwi.
- Co to ma być?! – Krzyknęła i rzuciła wszystko na ziemię. – To nazywasz fotografiami? To nazywasz profesjonalną sesją? To jest … To się nadaje do śmieci! Costanzi! Przed twoim odejściem spodziewałam się czegoś wybuchowego, czegoś z werwą… Czegoś co nie będzie podkładką pod myszkę, jak w tym przypadku!
- Jakim odejściem? – Zapytała zdezorientowana.
- Przenosimy cię do większego biura w Hiszpanii, a dokładniej w Barcelonie. Ale nie zmieniajmy tematu! Nie opublikuję tych zdjęć! Dziś wieczorem pakujesz się do Barcelony. W sobotę załatwiłam ci sesję zdjęciową. Masz modelkę i stylistkę. Macie do dyspozycji cały dzień na wybranie miejsca, zrobienie zdjęć, obróbkę ich, a na koniec wysłanie ich do mnie. To musi być coś wyjątkowego i dynamicznego. Jeśli zdjęcie będzie właśnie takie, to trafi na okładkę, jako podsumowanie twojej pracy u nas. Od poniedziałku zaczynasz w Barcelonie.
- Rozumiem, że innego wyjścia nie mam? – Zapytała z cichą nadzieją w głosie.

- Catalina, moje drogie dziecko… Chciałabym, abyś się rozwijała, to jest szansa dla ciebie. Ja tą szansę miałam i ją odrzuciłam. Jedź i czerp z życia co najlepsze. Życzę ci samych sukcesów. Wracaj do domu, przygotuj się do podróży. 

1 komentarz: